Adolf Hitler mawiał o nim, że był jednym z najlepszych narodowych socjalistów. Pod względem człowieczeństwa był jednak najgorszym z najgorszych. Fanatyczny nazista i bezwzględny karierowicz. Taki był Reinhard Heydrich – architekt ludobójstwa i organizator Holokaustu.

Gdybyśmy mieli utworzyć listę najgorszych zbrodniarzy w historii, to Reinhard Heydrich, nazistowski dygnitarz i jeden z głównych architektów Holokaustu, znalazłby się ścisłej czołówce. Jego cyniczny charakter oraz kompletny brak wyrzutów sumienia sprzyjały organizowaniu mordów na masową skalę. Był przez swoich współczesnych tak znienawidzony, że sprawiedliwość dosięgła go jeszcze przed zakończeniem wojny.
Uwodziciel i karierowicz
Reinhard Heydrich rodził się w 1904 roku. W młodości zdradzał nieprzeciętną inteligencję i talent muzyczny, odziedziczony najprawdopodobniej po ojcu Richardzie – kompozytorze i śpiewaku operowym. Jednak nie zdecydował się na ten kierunek rozwoju. W 1922 roku wstąpił do niemieckiej marynarki wojennej. Służył w niej 9 lat. Jego dobrze zapowiadająca się kariera załamała się z powodu tajemniczego romansu. W wyniku sądu koleżeńskiego niedoszły admirał został wydalony ze służby.

Reinhard Heydrich był – zdaniem Hitlera – jednym z najlepszych narodowych socjalistów.
Jeszcze zanim do tego doszło, Heydrich zdążył się oświadczyć. Jego wybranką – po zaledwie paru dniach znajomości! – byla Lina von Osten. Okoliczności utraty pracy nie przeszkodziły szczęśliwej parze. Lina i Reinhard spędzili ze sobą ponad dekadę i doczekali się czwórki dzieci.
Po zakończeniu kariery w marynarce wojennej Heydrich rozglądał się za nowym stanowiskiem. Przekonany prawdopodobnie przez żonę uznał, że szanse na szybki awans ma tylko w Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników (NSDAP). W 1930 roku organizacja ta świętowała pierwszy znaczący sukces wyborczy. Uzyskała około 18% głosów oraz 107 miejsc w Reichstagu, zostając tym samym drugą siłą w parlamencie.
Heydrich wstąpił w szeregi partii w 1931 roku, przyjmując ideologię nazistowską za swoją. Niedługo później zaaranżowano mu spotkanie z jednym z najbliższych współpracowników Hitlera. Ich rozmowa zaważyła nie tylko na losach samego świeżo upieczonego nazisty, ale i całej historii Trzeciej Rzeszy.
Morderczy duet
„Ma Pan 20 minut” – tymi słowami zwrócił się do Heydricha szef SS, Heinrich Himmler. W tym czasie Reinhard musiał przedstawić swemu rozmówcy, jak zorganizowałby służbę wywiadowczą w SS. Jego wystąpienie musiało zrobić na nazistowskim dygnitarzu ogromne wrażenie, bo od tej chwili rozpoczęła się ich bliska współpraca.
Heydrich określany był wręcz mianem „człowieka Himmlera”. Sam został szefem Służby Bezpieczeństwa (SD). Do jego zadań należało sporządzanie list wrogów partii, organizowanie szantażu, tworzenie grup „niewidzialnych agentów” oraz szukanie „haków” na niewygodne osoby zarówno w partii, jak i poza nią.
Gdy w 1933 roku naziści przejęli władzę w Niemczech, kariera Heydricha nabrała rozpędu. Moment kumulacyjny nastąpił w 1934 roku. Hitler kazał wówczas wymordować kierownictwo Oddziałów Szturmowych (SA), które oskarżono o podburzanie nazistów do buntu przeciwko Kanclerzowi. To właśnie kierownik SD preparował dokumenty, które miały poświadczać zdradę przywódcy SA, Ernsta Röhma.
Ten wkład w „noc długich noży”, jak nazywano mord na członkach SA, dodatkowo zbliżył go do Himmlera. Odtąd dwaj nazistowscy oficjele byli nierozłączni. A jak się później okazało, udział w zbrodniczej interwencji był jedynie wstępem do tego, co Heydrich będzie robił w czasie wojny.

Heydrich, by przysłużyć się Hitlerowi i Himmlerowi, preparował dowody zdrady szefa SA, Ernsta Röhma.
Orędownik terroru
Wybuch konfliktu o światowym zasięgu niewątpliwie pomógł ujawnić najgorsze oblicze Heydricha. Zaraz po jej wybuchu stanął na czele zbrodniczej organizacji o nazwie Einsatzgruppen (Grupy Operacyjne). Jednostki te poruszały się za zapleczem frontu. Dokonywały eksterminacji wszystkich, których choćby podejrzewano o wrogość wobec Niemiec. Wśród ich ofiar znajdowała się znajdowali się zarówno Żydzi, jak i żyjący weterani powstania wielkopolskiego, komuniści czy przedstawiciele inteligencji.
Jednostki Einsatzgruppen nie były jedynymi, które Heydrich kontrolował. Stanął także na czele Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA). W skład Urzędu wchodziły zarówno oddziały Einsatzgruppen, jak i owiane złą sławą gestapo. Tym samym w rękach zaufanego człowieka Himmlera znalazł się cały aparat terroru. A i to nie był koniec nominacji.
We wrześniu 1941 roku Adolf Hitler mianował gromadzącego coraz bardziej prestiżowe tytuły współpracownika na Protektora Czech i Moraw. Heydrich zastąpił na tym stanowisku Konstantina von Neuratha, który podobno „zbyt łagodnie” obchodził się z Czechami.

Heydrich jako zaufany człowiek Himmlera stanął na czele Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy.
Nowy protektor na pewno nie popełnił błędu poprzednika. Od momentu jego przybycia na przekazanych w zarząd terenach zapanował bezgraniczny terror. Egzekucje, prace przymusowe i germanizacja były na porządku dziennym. Za wszystkie te zbrodnie wkrótce przyszło Heydrichowi zapłacić, ale nim to się stało, rozpoczął on realizację kolejnej zbrodniczej koncepcji. Było nią „ostateczne rozwiązanie” kwestii żydowskiej.
Architekt ludobójstwa
Do Żydów Heydrich miał podejście wręcz obsesyjne. Już od początku wojny podejmował różne wymierzone w nich działania. Stał się praktycznie głównym organizatorem Holokaustu. Kiedy w połowie 1941 roku naziści opracowali system mordowania za pomocą gazu, to podległe mu Einsatzgruppen testowały zabijanie w ten sposób jako pierwsze.
Skłonność do niepohamowanego okrucieństwa zauważyli w szefie RSHA także wyżsi od niego rangą nazistowscy dygnitarze. I kiedy zapadła decyzja o opracowaniu planu „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”, od razu zwrócili się do niego.

Decyzje dotyczące „ostatecznego rozwiązania” zapadały w pięknie położonej podberlińskiej willi.
Celem zbrodniczej operacji było pozbycie się wszystkich Żydów z terenów objętych niemiecką okupacją. Objęła ona zatem aż 11 milionów ludzi. By dopracować szczegóły działania, Heydrich postanowił zorganizować konferencję. Uczestniczyli w niej przedstawiciele najważniejszych centralnych „instancji” i urzędów SS. Łącznie było to 15 wykwalifikowanych urzędników, aktywnych i w pełni oddanych nazistowskiej ideologii. Jakie były zamiary Heydricha, w książce „Konferencja w Wannsee. Droga do ostatecznego rozwiązania”opowiada Peter Longerich:
Heydrichowi chodziło o to, by wykorzystać wojnę, która miała być wkrótce wygrana, do radykalnego „rozwiązania kwestii żydowskiej”, to znaczy, niemiecka kontrola nad kontynentem i zdobycie przestrzeni życiowej na Wschodzie z jego punktu widzenia stworzyły warunki dla „rozwiązania terytorialnego” – z jednoznacznie śmiertelnymi konsekwencjami. Po zwycięstwie wszyscy Żydzi Europy mieli być wywiezieni „na Wschód” i tam uśmierceni poprzez kombinację pracy przymusowej, nieznośnych warunków życia i masowych mordów.
Spotkanie odbyło się 20 stycznia 1942 roku w pięknie położonym Domu Konferencyjnym w Wannsee na obrzeżach Berlina. Do dziś zachował się protokół z konferencji. Spisał go Adolf Eichman, członek gestapo i zbrodniarz wojenny. Na podstawie jego zapisków Longerich opisał tematy dyskusji toczonych przez nazistowskich oficjeli:
Jak dokumentuje to zachowany protokół, zgromadzono się, by ustalić dokładnie krąg osób mających kierować tym przedsięwzięciem; rozmawiano wówczas także o tym, jak deportować w sumie jedenaście milionów ludzi, wykorzystać ich do najcięższych prac przymusowych, a tych, którzy przeżyją, albo niezdolnych do pracy pozbawić życia w inny sposób. Po zakończeniu narady było przewidziane śniadanie.
Nie było tajemnicą, że deportacje oznaczały eksterminację całej ludności żydowskiej w Europie. Żaden z 15 zaproszonych uczestników konferencji nie negował tego pomysłu. Wręcz przeciwnie, zaproszeni przedstawiciele wyrażali chęć współpracy. Przerażający jest również fakt, że zorganizowane przez Heydricha rozmowy toczyły się w niemal idyllicznej atmosferze, a podjęcie decyzji dotyczących śmierci milionów ludzi uczczono… śniadaniem.
Do dziś żaden dokument nie oddaje wizji Holokaustu bardziej niż protokół z Wannsee. Parę miesięcy po konferencji nastąpiła eskalacja polityki eksterminacyjnej Żydów będących w niemieckim zasięgu. Całość odbywała się pod czujnym okiem Heydricha. Wprawdzie nie przyjęto jego strategii, zakładającej, że zagłada rozpocznie się dopiero po wojnie; niemniej jednak przyczynił się walnie o tego, że uznano „ostateczne rozwiązanie” za jeden z istotnych celów polityki nazistowskiej.
Zamach na Heydricha
Rankiem 27 maja 1942 r., niespełna cztery miesiące po konferencji w Wannsee, samochód Protektora Czech i Moraw przejeżdżał przez praskie przedmieścia. Nagle na zakręcie pojawili się dwaj czescy partyzanci. Pierwszy z nich próbował strzelać do nazistowskiego dygnitarza, ale zaciął mu się pistolet. Niewzruszony Heydrich, zamiast uciekać, zaczął strzelać do napastnika. Wówczas drugi z partyzantów wrzucił do otwartego samochodu bombę.

W odwecie za śmierć Heydricha naziści zamordowali ponad tysiąc osób. Na pogrzebie pojawił się sam Adolf Hitler.
Wybuch połamał ulubieńcowi Himmlera żebra i poważnie uszkodził śledzionę. Lekarze nie byli w stanie go uratować. Zmarł kilka dni później. O tym, jak wielki był jego wkład w nazistowską wojenną machinę, wymownie świadczy wściekłość, w jaką wpadł Hitler na wieść o jego śmierci. W odwecie Niemcy wymordowali wszystkich mieszkańców wsi Lidice, nie oszczędzając nawet dzieci.
Pogrzeb Heydricha w Niemczech był kolosalną uroczystością. Zaszczycili go swoją obecnością najważniejsi przywódcy, z samym Fuhrerem na czele. Heinrich Himmler w trakcie przemówienia powiedział: „Ty, Reinhardzie Heydrichu byłeś naprawdę dobrym esesmanem”. Rzeczywiście. Nikt nie organizował ludobójstwa z taką dokładnością i bezwzględnością jak on.
Bibliografia:
- Michael Burleigh, Trzecia Rzesza. Nowa Historia, Znak 2010.
- Robert Gerwath, Kat Hitlera. Biografia Reinharda Heydricha, Esprit 2013.
- Dominika Krawczyk, Reinhard Heydrich: bestia z blond włosami, Histmag.org 07.03.2014.
- Peter Longerich, Konferencja w Wannsee. Droga do „ostatecznego rozwiązania”, Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2018.
- Peter Padfield, Himmler – Reichsführer SS, Iskry 2005.
KOMENTARZE (4)
R. Heydrich nie zginął z rąk czeskich partyzantów tylko czeskich ,,cichociemnych”. Czechosłowacja nie miała bowiem ruchu oporu w sensie partyzantka. Warto zresztą porównać działania Czechów z polskimi. Przecież Polacy wykonali dziesiątki zamachów na Niemców i poza morzem krwi wylanym w ramach odwetów nic to nie dało. Czesi faktycznie zapłacili za ten zamach masakrą Lidic i częściowo wsi Leżaky ale zabili taką ,,szychę” że do dziś się tym chwalą i cały świat wie jak to dzielny czeski naród, jedyny w tej części Europy który walczył z ,,nazistami” zabił jednego z najważniejszych przywódców III Rzeszy. My Polacy strzelaliśmy za to do płotek a za zabicie H. Kutschery zapłaciliśmy podobną cenę jak Czesi za Heydricha. Tyle że kto dziś wie kto to był Kutschera? D. Baliszewski napisał że to jest taki ,,polski” generał bo nawet Niemcy nie kojarzą tego nazwiska. On przeszedł tylko do naszej historii. Odnośnie samego R. Heydricha to widzi mi się że może też miał jakiś niearyjskich przodków bo ta niechęć do Żydów to taka podejrzana była. Niemniej z głównych hitlerowców miał obok Ribbentropa najbardziej aryjski wygląd.
Panie Jaremo, może Heydricha zapamiętano ponieważ sam Himmler podczas „rozmowy kwalifikacyjnej” docenił jego stu procentową aryjskość oraz intelekt. Ten człowiek był ambitny i gdyby nie udany zamach z cała pewnością byłby w nazistowskim panteonie.
Zamachowcy w tym Jozef Gabcik oraz byli szkoleni w Anglii w zakresie dywersyjno-partyzanckim. Obu przygotowywano do działań desantowych ale termin „partyznaci” jak najbardziej do nich pasuje i wcale nie musi tu chodzić tylko i wyłącznie o działajacy na ziemiach czeskich ruch oporu. Co do aryjskości Heydricha to niektórzy zarzucali mu mogolskich przodków – sam Himmler jak się na niego wściekał to ponoć wyzywał od mongołów włąsnie z tego powodu. Z żydowskiej krwi w żyłach Heydrich tłumaczył się w trakcie badań w SS ale ostatecznie odsunięto od niego podejrzenia – być może z tego powodu tak się wykazywał w tej niemieckiej nienawiści do Żydów organizując Holokaust.
Jeśli uznać że dywersant i partyzant to to samo to faktycznie partyzantami byli. Ale też wypada zaznaczyć że Czesi żeby zabić niemieckiego dygnitarza musieli ściągnąć komandosów w Wielkiej Brytanii bo swoich partyzantów nie mieli. Rzecz w Polsce nie do pomyślenia. Niech każdy sobie odpowie czy nasi sąsiedzi działali tchórzliwie czy racjonalnie. W kwestii R. Heydricha to nie wątpię w jego piekielną ambicje i inteligencje oraz to że gdyby żył osiągnąłby dużo więcej bo niewykluczone że w 1945 to on zostałby naznaczony na ostatniego wodza III Rzeszy. Losów wojny raczej nie zmieniłoby to ale w każdym razie to nasz ,,bohater” jak żaden inny wysoki rangą dygnitarz pasował do idealnego wizerunku Niemca- nadczłowieka, pogromcy niższych ras, słowem był bohaterem w sam raz z opery Wagnera.